Jako, że bezpretensjonalnie jestem grzeczną dziewczynką, a do tego zrobiłam milowy krok w pewnej sprawie związanej z samokształceniem, w nagrodę małżonek pozwolił mi na mały zakup do mojej kolekcji "świecidełek". Duża plama mlecznego szkła w pięknej formie zaklęta za rawie 100 zł wisiała w małym markecie budowlanym wśród plastikowych zwisów w jabłka i winogrona, musiałam ją uratować:)
W stodole podczas ostatnich ulew zabezpieczałam prowizorycznie okna, cóż tylko tyle mogę na razie dla niej zrobić.
Strona dotycząca przyszłych realizacji Kiciora, między innymi właśnie "innej inwestycji", tj. domu z rudery jest w trakcie tworzenia, jak skończymy, dodam do zakładki z innymi stronami Kiciora. Dziś ostatni dzień (rzekomego) miesięcznego urlopu od dzieci (...i tak codziennie odwiedzałam je na wsi). W sierpniu zapowiadają upały więc może uda się mi wreszcie zabierając pociechy zaliczyć plażę nad zamkiem Czocha.
piątek, 29 lipca 2011
Jesteś w: Dom ze stodoły / / Dzieje się dużo, ale nie dzieje się nic
Dzieje się dużo, ale nie dzieje się nic
piątek, 29 lipca 2011 · 2 komentarze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O stronie
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
Archiwum strony
-
►
2012
(33)
- ► października (1)
-
▼
2011
(59)
- ► października (2)
komentarze
2 Responses to "Dzieje się dużo, ale nie dzieje się nic"30 lipca 2011 21:38
Zawsze jakoś problem lamp, a zasadniczo abażurów ignorowałam ;) Zaraziłaś mnie miłością do nich :)
Zapraszam Cię do mnie po wyróżnienie!
2 sierpnia 2011 12:31
Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie;):*
Prześlij komentarz