Nasz bohater;) 3 godziny myk myk i już. Świstało, buczało, ziemia się trzęsła i 46 pniaków + wierzbina w rowie... wyfrunęły. Sad wygląda jak pole po bitwie.. .o bo przecież bitwa została stoczona:) Relacja niżej, a niedługo relacja z wywożenia pniaczków:) Zastanawiam się, czy od razu nie ruszyć z kształtowaniem terenu?
czwartek, 7 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O stronie
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
Archiwum strony
-
►
2012
(33)
- ► października (1)
komentarze
4 Responses to "A dziś relacja ze stodoły:)"8 kwietnia 2011 07:06
ja bym ruszyła z kształtowaniem terenu od razu, gdybym miała na to środki- potem wszystko zacznie zarastać bujnie zielskiem a tak będzie już ostateczny kształt i nawet będzie można zaplanować jakieś nasadzenia roślin w dalszej odległości od domu ( wiadomo, jeszcze przebudowa i remont )
8 kwietnia 2011 11:02
Praca wre ... miło popatrzeć ... Pozdrawiam
10 kwietnia 2011 21:30
totalnie i absolutnie oraz szczerze zazdroszczę i się z tą zazdrością kryć nie będę :-)
11 kwietnia 2011 09:55
i ruszyłam...chyba;)
dzięki za doping
Prześlij komentarz