Nie, nie wylądowałam nad morzem, to Nowogrodziec. Teren samej kopalni kaolin jest oczywiście zamknięty, aby podziwiać piękne widoki trzeba znaleźć sobie polną dróżkę. Miejsce wymarzone na sesje plenerowe i ślubne:) Jako, że z dziećmi nie udało się zawędrować daleko, zawinęliśmy ogon i pojechaliśmy na Karłowice, gdzie dzieci płoszyły ryby wędkarzom. Woda w Złotnickim już ciepła, a pomyśleć że dopiero leżał śnieg.
Zdjęcia Marcin P. i ja:)
Kaolin
Kaolin
Karłowice
niedziela, 15 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O stronie
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
Archiwum strony
-
►
2012
(33)
- ► października (1)
komentarze
0 Responses to "Wypad za miasto"Prześlij komentarz