Wymyśliłam go koncepcyjnie (zawierając wszystko co bym chciała), gdyby stodoła miała nie dojść do skutku. W szufladzie będzie mu dobrze, może kiedyś się doczeka realizacji, może kiedy dom pasywny będzie standardem, a ceny okien potrójnych i rekuperatorów odpowiednio wydajnych nie będą powalać z nóg:/, a Polska zacznie dotować takie przedsięwzięcia. Miał być na fundamencie "akumulatorku" i myślałam o ścianach z szalunkiem traconym w styropianowych pustakach, albo z gotowych elementów, dodatkowo ocieplony poliuretanem zamknięto komórkowym, solary na dachu, itd, (nic nie konsultowane i nie weryfikowane z architektem/ami, co zresztą widać:) ).
Stodoła przetrwała w szrankach z urzędami, wygrała też w rozrachunku czasowym, wygrała z domkiem pod względem inwestycyjnym... koszt realizacji i kredytowanie.
Żegnaj domku pasywny, życzę ci lepszych czasów i dla twojej pańci również;).







I jeszcze pierwsza, droższa wersja z garażem, uproszczona później jak wyżej.

komentarze
2 Responses to "Dom na zboczu"27 listopada 2011 22:11
Jestem pod wrażeniem Twoich rysunków. Bardzo profesjonalnie to zrobiłaś. Projektujesz też wnętrza na zlecenie lub elewacje?
28 listopada 2011 22:24
a skąd:D nie mam uprawnień;)
Prześlij komentarz