W domu babcia robiła róże z "bibuły" potem w garze na piecu topiła parafinę i moczyła w niej róże potem z pobitych bombek choinkowych robiła brokat... następnie była wyprawa do lasu po świerkowe gałęzie i tak wyglądały przygotowania do święta zmarłych. Samo robienie wieńców zajmowało dwa, nawet trzy dni. A dziś jak już babci nie ma ja wybieram się na wrzosowiska i w domu jak już dzieci śpią z nutą nostalgii plotę wianki kiedy księżyc wysoko na niebie.
W tamtym roku były storczykowo/makowe wieńce wplecione w wiklinę i taka magnoliowa śmietanka, a w tym bez tematu, jedynie wrzos przewodnikiem:)
Wciąż umieszczam notki nie na temat ale skoro nic się nie dzieje, a za nową koncepcję stodoły nie mam kiedy się wziąć, gdyż wymyślam sobie wciąż nowe zadania (np. wczoraj pomalowałam ściany w mieszkaniu od tak sobie mnie naszło), muszę jakoś zalepić dziurę w życiorysie:)
A to te z zeszłego roku, przepraszam za brzydkie zdjęcia:
wtorek, 12 października 2010
Jesteś w: Dom ze stodoły / / Święto Zmarłych
Święto Zmarłych
wtorek, 12 października 2010 · 7 komentarze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O stronie
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
Archiwum strony
-
►
2012
(33)
- ► października (1)
-
►
2011
(59)
- ► października (2)
komentarze
7 Responses to "Święto Zmarłych"12 października 2010 12:15
takie wieńce wydaja mi się fajniejsze od tradycyjnych wiązanek :) fajny pomysł
12 października 2010 13:07
Właśnie mi uświadomiłaś że tez mogę zrobić!
13 października 2010 01:47
Są tak piękne, niech niejedna florystka się schowa! Czy nie kusiło Cie kiedyś zrobienie kwiatów wg przepisu Babci?
U nas nie było tradycji robienia czegokolwiek na groby własnoręcznie, za to teściowa co roku tworzy też takie profesjonalne kompozycje.
16 października 2010 22:45
Dziekuję bardzo za odwiedziny i miłe słowa, u Ciebie też bardzo miło.Chętnie poobserwuję. Pozdrawiam.
17 października 2010 15:44
Ja również dziękuję Ci za wizytę!!!:)
Wiesz, ja myślę, że własnoręczne robienie wianków i dekoracji nagrobkowych powinno być oczywiste. Bez względu na poziom umiejętności, a
w czasie wykonywania tego typu ozdób można spokojnie podumać o bliskich których już nie ma, wyciszyć się.
Pozdrawiam:)
17 października 2010 19:27
o kurcze,ale miałaś kreatywną babcię,szok! moja też jest wspaniała,uwielbiam ją !
dziękuję,że byłaś u mnie :))
u Ciebie też ciekawie,w wolnej chwili nadrobię zaległości i chętnie bliżej poznam Twoją rodzinkę :))
18 października 2010 09:02
witaj, śliczne bukiety:-) podziwiam.. W ogóle bardzo melancholijny powyższy post, pielęgnujesz tradycję rodzinną w przygotowaniach do święta..w dzisiejszych czasach większość ludzi idzie na łatwiznę.. Zamawiają firmę, która myje grób, kupuje i stawia świeczki i wieńce.. smutne czasy:-(
Prześlij komentarz