
Za to dziś wygrzebałam / upolowałam ot takie cuda za 5 zł:) Jeszcze nie wiem gdzie i w jakim aranżu, ale nie mam wątpliwości, że miejsce dla nich znajdę, bo o ile landrynkowy żyrandol powiększył by moją kolekcję dla samej pożywki moich żądzy:D, o tyle kinkiety wpasują mi się w przestrzeń.




W stodole miało być równanie terenu po niedzieli, ale której, no właśnie:) Nie pali się, poczekam:) Tym bardziej, że teraz ledwo daję radę, głowę mam rozdartą między Wrocławiem, Lubaniem i pieleszami, serce cały czas przy dzieciach, nogi od świtu ciągną poza mury, a ręce zapracowane po łokcie machają do późna w nocy.
komentarze
3 Responses to "Polowanie"20 maja 2011 14:22
bardzo często zdarza mi się,że za długo się zastanawiam i okazja przepada , ale kinkiety też fajniste:)
20 maja 2011 14:27
Świetne te konkiety :)
A co do zastanawiania - ja już nie wiem ile fajnych rzeczy straciłam przez zastanawianie się na pchlim targu...
Pozdrawiam
28 maja 2011 13:41
we wszystkim można znaleźć dobre strony jedna okazja przepada szukamy drugiej:))
Prześlij komentarz