środa, 20 kwietnia 2011

Krzesła, pierwsze wyposażenie stodoły nie licząc lamp na wysięgnikach:) kaisera i innych

środa, 20 kwietnia 2011 · 1 komentarze

I figa, reszta więdnie gdzieś na złomie. Mam dwa, bo jedno wcześniej ktoś zaklepał:) Zawsze coś, dostałam i jestem wniebowzięta:)... nie będzie gotowania na święta (zresztą gotowania nie znoszę), od jutra daję nowe życie tym dwóm okazom, w końcu teraz jestem za nie odpowiedzialna:) Życzę wszystkim udanych świąt, takich jak kto lubi:) Mi marzyłoby się ognicho, kiełbasa (może być biała żeby nie było;)), duży koc, 25 stopni w plusie, gdzieś na końcu świata przy szumiącej rzecze, mieszanym lesie i dwa moje serduszka patusiowoszymusiowe, a że inny scenariusz już został nakreślony... nic... brnijmy upajając się chwilą po swojemu. Niech będzie Wam mokro w poniedziałek, refleksyjnie w sobotę i radośnie w niedzielę.

komentarze

1 Responses to "Krzesła, pierwsze wyposażenie stodoły nie licząc lamp na wysięgnikach:) kaisera i innych"
Grey Wolf pisze...
24 kwietnia 2011 01:09

fotka jak z zeszłego stulecia :)..u mnie jest koniec świata :D..Zdrowych Pogodnych..