Cóż ja na to poradzę... kolejna do kolekcji, przepraszam Was, że zmieniam blog o transformacji stodoły w dom, na blog o klamotach, ale sami spójrzcie. Poza tym czekam na pozwolenie na budowę i jeszcze trochę to potrwa. Za 10 złoty nabyłam dziś lampę i wyglądała tak, wystarczyło trochę wody i mleczka do czyszczenia i mam miedzianą damę.
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
komentarze
3 Responses to "Miedziana lampa"2 sierpnia 2011 18:14
Mnie w zasadzie nie przeszkadza ;) Wynajdujesz tak przecudne lampy, że mogę je oglądać bez końca :))) Czy ta lampa jest na sprzedaż ? :)))))))
2 sierpnia 2011 21:29
Gdzie ach, gdzie Ty wszystkie te cuda wynajdujesz????
3 sierpnia 2011 09:46
łał!
Prześlij komentarz