czwartek, 25 listopada 2010

Zima w stodole

czwartek, 25 listopada 2010 · 9 komentarze

1. Dziś plenerowo i śniegowo, już 2 dni mamy puszek, więc pozwoliłam sobie go uwiecznić, a co;) Dzisiaj latałam i zabezpieczałam co tylko niewiasta  zdoła zabezpieczyć, a więc okna, bo śnieg wdarł się do środka. Jutro może ktoś się zdeklaruje (małżonek umówił się na oględziny) na łatanie dachu, póki co wszyscy dekarze zajęci, i czasu nie mają, i wolni dopiero na wiosnę, i za mała dziura, i za duża dziura :) Jak tu dogodzić. Koszt z tego co udało mi się ustalić to:

50 zł za m kw blachy,
100 zł m kw dachówki karpiówki,
a łatanie dziur - cena dopiero po oględzinach.
Wiało, wiało i zdmuchnęło kilka gąsiorów i  dachówek.

2. Co w urzędzie? Nic. Zmiana stołków po wyborach i usłyszałam, że w styczniu wszelkie decyzje nowe. Więc kto wie może pobiję rekord rekordów dzielenia działki :/

















3. Snikers wciął się w kadr, więc grzechem byłoby go Wam nie przedstawić. Wierny stróż obejścia, malowany, wolny ptak. Charyzmatyczny, bystry i przystojny pies brata mego, który przypadł ojcu w 'spadku'.

komentarze

9 Responses to "Zima w stodole"
Słoneczne Niezapominanie pisze...
26 listopada 2010 08:03

Jak to jest, że tylu "fachowców" narzeka na brak roboty i zagramanice ucieka w jej poszukiwaniu, a jak przychodzi co do czego i poszukujemy takiego to nigdy nie ma czasu i sami sobie radzić musimy :) Życzę powodzenia przy łataniu i zabezpieczaniu.
P.S zimowe widoki przepiękne i jeszcze to słoneczko.. ach :)


Grey Wolf pisze...
26 listopada 2010 08:43

no ja też kiedyś sam uszczelniałem szpary między blachami, bo śnieg nawiewało..taki śnieg bajkowy, ale utrudnia prace..u mnie na razie tylko szron, ale słoneczko też :)..
A fachowcy by się pewnie zaraz znaleźli, jakby dać im podwójną stawkę ;), tak to im się nie chce ruszyć ręką, albo zrobią na 'odwal się'..dobrze mieć takiego przyjaciela Snikersa..a ten Zamek to chyba na jakimś powulkanicznym wierzchołku jest?


+li+ pisze...
26 listopada 2010 09:34

Witam. Śledzę z zazdrością od niedawna. Życzę całej studni cierpliwości:) i powodzenia.


mialkotek pisze...
26 listopada 2010 09:59

Cudne te jabłka na zdjęciu ze Snikersem :)


Sara pisze...
26 listopada 2010 21:53

Ale piękne będziecie mieć wnętrze, jak to już się skończy.
A co to za słupek tam stoi? Jakiś graniczny, czy pomnik?


ZiŁ pisze...
27 listopada 2010 03:39

Urządźmy sobie konkurs na najdłuższe urzędowe oczekiwanie, a z okazji wygranej kogokolwiek zróbmy imprezę...może grilla? Chociaż nie życzymy Ci, żebyś musiała czekać do pory grillowej.

Imię Snikersa rządzi.

Pozdrawiamy z brzydkiej stolycy kolebki państwa polskiego, bez śniegu - fuj.


lejdik pisze...
27 listopada 2010 20:25

Oj, kobieto, szacuneczek...Sobie siedzę, ciepełko w domu, dach szczelny, okna tudzież i tak myślę ile trzeba mieć odwagi i zaparcia, żeby się tak targnąć na tę starą/ nową chałpę!!Podziwiam, pozdrawiam, dużo siły życzę i fachowców sprawdzonych;))
ps aaa i urzędników kompetentnych...;)


Aneta pisze...
29 listopada 2010 15:16

S. słupek ostrzegawczy żeby nikt do studzienki kontrolnej nie wpadł, pomnik mogę postawić- tablicę dziękczynną za zrobienie odwodnienia;)
L.też się czasem zastanawiam ile trzeba mieć zaparcia;)
Z.a grill, chętnie niezależnie:D
G. zapewne już Cię zasypało


Anonimowy pisze...

20 grudnia 2010 21:38

cholera.. :)
strasznie tu ciepło i przyjemnie.

:)