sobota, 14 lipca 2012

Trawsko przed domem wizytówką właściciela

sobota, 14 lipca 2012 · 2 komentarze

Kosa spalinowa padła na nie kiciorowej trawie. Niepocieszona tą informacją i zjechanym na maksa wałkiem napędowym pojechałam po kosę tradycyjną. Wyposażona w seksowe gumiaczki  postanowiłam ogarnąć ciut posesję, zanim pogoniło mnie urwanie chmury. Skosiłam pół sadu i skarpę... i jakbym wiedziała, że takowy wałek to nie koniecznie wycieczka do serwisu 40 km od stodoły, a jedynie 40 zł plus wysyłka z internetu (o czym przekonałam się przed momentem), nie fundowała bym sobie odcisków i zwiędniętych rąk na 3 cm grubości łodygach ostów, twardych jak samosiejki chwaściorach wysokości ponad 2 m. Jedyne czego mi trzeba do ogrodu na dzień dzisiejszy to: herbicydy totalne :p.


Kicior do nauki! Zaczynam od więźby i obciążeń. Ale to w następnej notce. Teraz jeszcze na chwilę jestem tylko dla dzieci.








komentarze

2 Responses to "Trawsko przed domem wizytówką właściciela"
jolanda pisze...
15 lipca 2012 10:49

My ćwiczymy przeróżne kosiarki - kosa tradycyjna (krótka, długa), spalinowa, listwówka, spalinówka, rotacyjna (ok. 1 m koszenia) a i tak nie dajemy rady.
Podziwiam Cię za tę kosę, ja osobiście jeszcze prób nie miałam.
No i nie mam tak wypasionych kaloszy.
Pozdrawiam


Unknown pisze...
16 lipca 2012 23:32

uuu toż to stalową trawę macie;)pozdrawiam ciepło:)