...i Stodołę nie ominęła powódź, zastanawiam się tylko... jakim cudem, skąd tyle szlamu w piwnicy? Jedyną możliwością dostania się tam tej masy błota jest kanał drenażowy widoczny na zdjęciu, którego biegu jeszcze Kicior nie znalazł, ale zapewne znajdzie jak weźmie się wreszcie za opaskę żelbetową i drenaż budynku od strony ostatniej, nie ruszanej. Po cholerę było mi wcześniej odcinanie pozostałych, zastanych drenaży i robienia czegoś na kształt ścianki przesączającej przejmującej wodę z przed budynku... Właściwie to brałam wtedy pod uwagę ukształtowanie terenu, pominęłam jednak sąsiedni budynek w snuciu gdybań gdzież te ceramiczne poniemieckie kanały są ukryte. Fakt jest taki, że woda niezmiennie żywym "strumieniem" zapierdziela pod stodołą.
piątek, 13 lipca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

O stronie
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
Archiwum strony
-
►
2011
(59)
- ► października (2)
komentarze
0 Responses to "Zalało"Prześlij komentarz