wtorek, 20 lipca 2010

Nasz kochany kundelek

wtorek, 20 lipca 2010 · 2 komentarze

Przyszła lampa. Zanim zapakowałam do przechowywania, udokumentowałam lampeczkę: Manfrotto statyw, a Kaisera tylko czasza, kabel z pierwszej lepszej hurtowni elektrycznej, miały być drobne rysy, statyw porysowany widocznie i znacznie, chyba, że ta drobna rysa tyczyła się tylko lampy, bo tam jest przez całość:) Lampa jest prześwietna a rysy dodają jej uroku wg mnie! Jestem z niej dumna, drabiny nie rozpakowywałam gdyż nie pomieściła by się w mieszkaniu, a lampki wojskowe, cóż jak naoliwię może coś z nich będzie;) A tak poważnie, też są piękne choć wywołały szczery uśmiech, a raczej śmiech u małżonka:) Zaraz wywiozę wszystko na strych na pieleszach by czekało cierpliwie na swoje 5 minut:)

Niżej zdjęcia na żywo lampy, lampek i drabiny - schodów na antresolę synka.







komentarze

2 Responses to "Nasz kochany kundelek"
folkmyself pisze...
20 lipca 2010 13:29

Zazdroszczę zwłaszcza statywu! Fajne te nabytki, drabina wygląda nader interesująco.


Sarenzir pisze...
22 lipca 2010 14:21

Bardzo podoba mi sie ta lampa, myśle że będzie idealnie pasować :) Wojskowe lampki troche mniej - ja po prostu nie lubię takich ;) Drabina bedzie faaaajnaaaa :))))))