niedziela, 4 lipca 2010

Niesmaczki, czyli łatanie dachu, wilgoć i źródło

niedziela, 4 lipca 2010 · 3 komentarze

Cóż i takie muszą się znaleźć w naszej bajce:)

Wymieniam:
1. Niekompletny zestaw dachówek ceramicznych nie do podrobienia unikatowych, gdyż każda dopasowana do swojego miejsca, nie do odtworzenia... i co z tym fantem zrobić?? Spróbujemy przełożyć dach - wyjdzie maszkara, więc albo dach zostanie jak był, a braki w jakiś czarodziejski sposób uzupełnimy dachówkami pozyskanymi z loggi, albo nowa dachówka na całość.
2. Drenaż w piwnicy... tak, nasza stodoła ma piwnicę, co jest doprawdy niecodziennym zjawiskiem, do tego wybija tam źródełko... a drenaż który odprowadzał wodę zatkał się o ile pamiętam jakieś 10 lat temu i ta woda tak sobie tam stoi i stoi, jak ciepło odparuje, jak pada - przybywa... i nikt z tym nic nie robił i nie robi... a ja dziś jadę po kosę, bo spalinowa gdzieś zagubiła ostrze, więc zostaje mi ręcznie machać, by dotrzeć do budynku przez góry chwastów, potem szpadel i heja, dzięki Ci Panie, tylko kilka metrów do odprowadzenia. Rola architekta: czy mogę sobie zrobić z tego magazyn, czy schody mogą być przypisane do pomieszczenia (gabinetu), czy pozbędę się smrodu (bo na wilgoć są sposoby;)). Jeżeli odpowiedzi brzmią "nie", dalej będzie to stanowić autonomiczne pomieszczenie żyjące własnym życiem... hym, na co?... nie wiem, może na kosiarkę i grabie, ale szkoda tych 20 m kw.
3. Szlaka zalegająca przy budynku, przywieziona kiedyś przez ojca, nikt nie wie po co (on sam też nie:D) zatrzymuje wodę, czego konsekwencją są niestety murszejące mury przy kotłowni naszej przyszłej (tam właśnie są wysypane zarośnięte krzakami bzu i trawskiem zwaliny szlaki, której mamy zamiar się pozbywać, ale dopiero od 12-tego lipca, gdyż wówczas szanowny małżonek A. dostanie urlop:))) Ja tylko jutro tam skoszę szkaradne trawsko. Drenaż budynku winniśmy robić także po konsultacji z architektem, który określi jaki trzeba wykonać, więc z tym musimy się wstrzymać, nie tylko z powodu projektu, ale z powodu instalacji wodno-kanalizacyjnej, która nie może kolidować.

Niżej zamieszczam zdjęcia.



komentarze

3 Responses to "Niesmaczki, czyli łatanie dachu, wilgoć i źródło"
Sarenzir pisze...
4 lipca 2010 11:44

Zawsze się pojawia coś fajnego inaczej ;) Może w okolicy gdzieś stoją stodoły/ stare domy do rozbiórki z takimi dachówkami? W Grand Design zawsze mają łatwo i znajduje się cudem jakiś rzemieślnik biegły w starych sztukach.. też by się przydało .. :) Trzymam kciuki, bo ładna jest ta dachóweczka .


Aneta pisze...
4 lipca 2010 19:49

:)No mam nadzieję, że je zostawię tak ze względów kosztów jak i uroku tych właśnie. Cały czas liczę jeszcze na dobre słowo naszego architekta, który powie ..zostawić. Tak, szkoda, że nie mam innych kanałów jak tvp 1,2, tvn, kulturą i polonią, a nie raz słyszałam jakie czary i cuda robią nie tylko w tym ale i innych programach tego typu:) dziękuję za kciuki;)


panna turkus pisze...
4 lipca 2010 21:21

aż musiałam sprawdzić co to jest ta szlaka...
śliczny ten dach. miejmy nadzieje, że dachówki skądś się pojawią...