wtorek, 6 lipca 2010

Wyspa za ścianką, wcięty ganek, ławki i schody

wtorek, 6 lipca 2010 · 4 komentarze

A... zamieszczę aktualną koncepcję, co mi tam, na szybko, długopisem w moim nowym ślicznym zeszycie (potem tylko dorysowałam sobie oświetlenie). Więc tak, stojąc na tarasie widzimy wcięty w budynek "wiatrołap". Taras, wiatrołap i przedpokój będzie z betonową podłogą. Wiatrołap to witryna okienna 30 cm od poziomu na całej szerokości + na sąsiedniej ścianie pod kątem prostym drzwi. Przed witryną ławka prosta, minimalistyczna, "przedłużona" wewnątrz w przedpokoju.

Przedpokój: prostym zabiegiem przesunięcia ściany zyskałam miejsce na ławkę:)) i mój wieszak do wędlin, który był w pierwszej wersji przedpokoju. Szafa niezmiennie od podłogi po sufit biały półmat lub biała zgaszona szarym półmat. Drzwi na parter przesuwane w ścianie i skrzynia, chyba jednak z Porty bo taniej, choć słyszałam liczne uwagi co do owych. Naprzeciwko drzwi wewnętrznych dopełnienie całości pozostała z szafy część ściany calutka z lustra. Oświetlenie dalej pozostaje garażowe (czy jak to zwą kanałowe), hermetyczne.

Kuchnia pod oknem 3-metrowym, po szerokości blat, na środku posiadający zlew ceramiczny biały. Fronty białe, wyspa z płytą ceramiczna i okapem wyspowym "rurą", ale ta wyspa będzie za mini ścianką na 3/4 wysokości pomieszczenia (chciałam tu rzucić na 3 panelach tryptyk Bacona, ale szanowny małżonek mnie uświadomił, że żadnych flaków w jadalni mieć nie będziemy, więc zostaje ta biel). Przed ścianką ławka taka jak na zewnątrz w wiatrołapie, ale ta masywniejsza i dominująca nad jadalnią. Stół lekki nieprzytłaczający wnętrza z cienkim blatem góra 1 cm, albo szklanym hartowanym, niefazowanym. Dalej krzesła... i tu chyba wkroczy designerskich 6 piękności najpiękniejszych na świecie, o których pisałam wcześniej, zastanawiam się tylko nad kolorem, a raczej brakiem koloru, boję się że wyjdzie dość tendencyjnie i przewidywalnie. Zobaczę na wizualizacji i dopiero zdecyduję.

Podłoga: epoksydówka i podłogowe ogrzewanie wodne po całości.

Główne lampy z klatek dla zwierząt zapakowanych w płótnie białym, tak jak w pierwszej bodajże nocie pisałam. Tzn. zastanawiałam się nad tym by zrobić drewniany sufit, do epoksydówki jak znalazł, trochę by ociepliło wnętrze i obniżyło wizualnie sufit, zgrałoby się ze schodami (piszę podania do małżonka, bo słowa nic nie dają, by zostawić te co są zdejmując tylko przesłonę). Jak drewniany sufit to nie te lampy, które sobie wymyśliłam, póki co bez kombinowania zostaje czysty, równy i biały.

Nie będę już nikogo męczyć opisami, zrobię porządną (tzn. jak na mój stan wiedzy i umiejętności) wizualizację, a nie takie ględzenie:)







I zdjęcie zabudowy nad schodami do piwnicy. Strasznie mała wydaje się ta stodoła,jak tak patrze na jej zdjęcia, a przecież sam ten plan co pokazałam to 100 metrów kw. wysokość do stropu 5 metrów. A jeżeli chodzi o te piwnicę..to będzie tam albo składzik albo magazyn moich kwiatków i suszu, funkcję piwnicy będzie pełnić spiżarnia, która ma swoje miejsce niedaleko kuchni. Czyli tak naprawdę jeszcze nie określiłam roli jej i temat pozostawiam otwarty. Wszystko zależy od architekta który powie nam (mam nadzieje) czy jest wogóle sens przyłączania tego pomieszczenia do budynku.

komentarze

4 Responses to "Wyspa za ścianką, wcięty ganek, ławki i schody"
Magda-lenka pisze...
7 lipca 2010 10:05

Ciekawe i pomysłowe rozplanowanie.
A do piwnicy będzie wchodziło się z zewnątrz?


Aneta pisze...
7 lipca 2010 11:02

No właśnie z piwnicą mam problem w tej chwili wchodzi się z zewnątrz, a w stodole mam wymurowaną skocznię(zamieszczę zaraz zdjęcie, będzie ostatnie).Planowałam jednak by była wewnątrz jednak wymagało by to kilku zabiegów, tj zburzyć skocznię zrobić półpięterko gruntownie osuszyć piwnicę i ją ocieplić, dodam że nad skocznią jest okno. Więc raczej jednak zostanie jak jest i w tej dużej piwnicy będzie składzik, aaaa bo nie dodałam że zyskałam jeszcze 2 metry przy budynku:)Więc mogę sobie tam biegać za domem;)i mieć drzwi w gabinecie na podwórze. To i do piwnicy tej można będzie sobie wchodzić. Zrobię sobie tam warsztat ze składzikiem, taka moja enklawa :) No albo właśnie pozbywając sie skoczni dodatkowe pomieszczenie które trzeba także będzie ogrzewać...Decyzję pomoże mi podjąć architekt...najprościej jednak zostawić tą skocznię i wejście do piwnicy tak jak jest. A ocieplić jedynie podłogę stodoły od spodu co by ciepło nie uciekało.


Sarenzir pisze...
8 lipca 2010 09:02

Bardzo mi sie podoba ten rozkład :) NIe mogę się doczekać rezultatów, mnie bardzo podobają sie połączenia naturalnych elementów z surowymi "fabrycznymi", Twoje pomysły też mnie zaciekawiły :)


ewamaison pisze...
9 lipca 2010 07:02

wpadłam do Was przez przypadek i bardzo mnie zaintrygował Wasz dom i Wasz pomysł na życie. Na kanale Travel & living uwielbiam oglądać przeróbki domów starych na nowe lub tworzenie z pomieszczeń mających zupełnie inne zastosowanie swojego miejsca na ziemi - będę tu wpadać bo ciekawa jestem rezultatu - życzę mnóstwa siły i nadziei na każdy dzień - pozdrawiam