Jak już wymyśliłam, że kleks przybierze kształt gimnastyczki, przyszło na planowanie stylu pracy. Miał być bardziej popart, ale na nodze się skończyło i wyszło ilustracyjnie, a na dodatek pośladki opierają się światłu;) Miało być bardziej kobieco i subtelnie, a wyszło dziecinnie i siermiężnie. Klimat jakby z piosenki śpiewanej przez panią Ostrowską pt "Podróż w krainę baśni", kto pamięta?
W piątek jadę zobaczyć co "piszczy" w domu - ruderze.
A co w stodole? Do dziś nie mam wieści od energetyki w sprawie warunków podłączenia prądu. To nic, w cierpliwości zostałam wyćwiczona na samym początku. Poza tym?... nic się nie dzieje, na nana na, wszyscy się nudzą, na nana na, i kleksy robią, na nana na, wiosny czekają, na nana na ;)
czwartek, 24 lutego 2011
Jesteś w: Dom ze stodoły / / I jeszcze jeden kleks
I jeszcze jeden kleks
czwartek, 24 lutego 2011 · 2 komentarze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O stronie
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
Archiwum strony
-
►
2012
(33)
- ► października (1)
komentarze
2 Responses to "I jeszcze jeden kleks"25 lutego 2011 11:07
Wcale nie wyszło dziecinnie i siermiężnie, pośladki zwięzłe, udo napięte, pęcinka cienka, elegancko sklepiona stopa, koński ogon długi, bardzo ładnie, wszystko to widzę. Zaglądam od dawna, dziś pierwszy mój komentarz pozdrawiam śniegowo Maria z Pogórza Przemyskiego
28 lutego 2011 22:38
O, dziękuję Mario, jak miło:)
Prześlij komentarz