Tutaj gdzie Kwisy srebrne fale płyną byłam ja niegdyś sobie dzieciną (tak sobie podśpiewuję z Grechutą do Zosi):) A teraz kiedy mieszkam w wielkiej płycie... a raczej duszę się w niej, co mi pozostaje przedstawia zdjęcie:)

Dlatego właśnie uporczywie powracają wspomnienia, jak to banda wioskowych dzieciaków całe wakacje spędzała w wodzie oczywiście tuż po zbieraniu truskawek, czy pieleniu ogródka. Kąpiele w letniej ulewie w rzece to jest przeżycie... a jeszcze jak słyszalne w oddali grzmoty i błyskawice zapowiadały pioruny. Na samą myśl mam gęsią skórkę:)
Co by tu zrobić w naszym sadzie?
Sadzawka... nie, trzeba bardzooooo dbać. Stawik (śmierdzi). Bo przecież nie basen (za drogo, poza tym jest rzeka do pływania:)) I oświeciło mnie, może zbiornik w stylu ZEN, albo raczej coś na jego kształt. A jak na to wpadłam? Tak przeglądając realizacje architektoniczne trafiłam na: www.a-cero.com którą znalazłam na moim kochanym freshomie. I mnie oświeciło... uwielbiam takie kopniaki, takie bodźcowanie... zauroczona oświetleniem, ptaszyskami na gałęzi, skończywszy na drzewku na górze żwiru... i właśnie to drzewko na kupie żwiru natchnęło mnie na tarasowy brodzik.
Drugi taras miał być na dole sadu jako prostokąt w takim kształcie jak duży taras tylko proporcjonalnie mniejszy, zabudowując 2 jabłonie. I właśnie tu zrobię... konstrukcyjny brodzik do pomoczenia nóg jak jest upał. Pierwszy taras (z kuchnią letnią) ma być równo z gruntem, drugi (nazywam go "słonecznym") podwyższę na te 30 cm i ta część z brodzikiem i odpływem będzie równo z ziemią na obwodzie, a jakieś 15 cm w grunt. Współczuję mojemu architektowi jak będę przedstawiać moje projekty. Umówiłam się z nim na lipiec jak jeszcze nie wiedziałam, że będę musiała występować o warunki zabudowy, teraz mam spotkanie w grudniu jak mi wydadzą owe warunki:).


komentarze
0 Responses to "Brodzik na tarasie"Prześlij komentarz