Dziś nie bacząc na upały dostałam się do naszej stodoły... no prawie naszej... cóż się okazało, że nie było geodety... i ma być dopiero w przyszły tygodniu, gdyż rozmawiał z ojcem tycząc działkę u sąsiada. Eh.
A stodoła nasza zarosła z lekka, chwasty wyższe ode mnie a mam 174 cm:) Od jutra mają się tam paść byki sąsiada:) więc zdjęcia frontu zamieszczę po przeżuciu trawy przez byczki. Dziś chciałabym pokazać widoki :) Miejsce, gdzie płynie rzeka to 7 minut spacerkiem. Jeżeli chodzi o wjazd jeszcze nie zdecydowałam z której drogi, geodeta radził gminną, bo niby mniej zachodu z załatwianiem zezwolenia na podłączenie się pod nią... ja szczerze tego nie widzę, wolałabym drogę powiatową, tym bardziej, że wiem jak wygląda polityka na tej wsi, zwłaszcza zimą z odśnieżaniem.
sobota, 12 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O stronie
I postanowione. Długie negocjacje z małżonkiem (bronił się rękami i nogami) zaowocowały tym, że budynek gospodarczy, a raczej stodoła, ma stać się naszym domem. Ten blog jest o tym, co planujemy zrobić oraz jak los zweryfikuje naszą próbę adaptacji tego cacuszka. Kim jesteśmy? Ja: główny "wymyślacz". Mąż, podwykonawca i współinwestor. I jeszcze nasze dzieci Pat i Szysz: motywujące nas aniołki. To wszyscy bohaterowie tej bajki.
Archiwum strony
-
►
2012
(33)
- ► października (1)
-
►
2011
(59)
- ► października (2)
-
▼
2010
(96)
- ► października (7)
-
▼
czerwca
(11)
- Brda
- Kinkiety w domu ze stodoły
- Drzwi ewakuacyjne w stodole
- Stodoła
- Brodzik na tarasie
- Okiennice w stodole
- Przepraszam za zaległości w pisaniu, póki co powst...
- Lampa sufitowa
- Projekt tarasu w stodole
- Siedziska ławki leżanki na wymiar potrzeb stodoły
- Kwiaty w moim ogrodzie i historia jednego przedmiotu
komentarze
5 Responses to "Stodoła"12 czerwca 2010 21:35
OJ ILE JESZCZE PRZED WAMI ALBO DOPIERO PRZED WAMI....BUDOWANIE DOMU TO PRAWDZIWA"PRZYGODA ZYCIA" WYPELNIONA ROZNYMI EMOCJAMI DOZNANIAMI I UCZUCIAMI PO BRZEGI...NIE ZAWSZE PRZYGODA LATWA LEKKA I PRZYJEMNA..CZASEM ABY JA PRZEJSC ZMUSZENI JESTESMY ISC ZAKRĘTAMI,ZAŁÓKAMI POTEM ZNOW PROSTA...LEKKA DROGA I ZNOW POD GORĘ.mOMENTAMI TRACI SIE SIŁY I NADZIEJE CZY STARCZY ABY DOTRWAC WSPOLNIE DO KONCA...
WARTO BRNAC KAZDY DZIEN DO PRZODU UPARCIE I REALIZOWAC TO CO SIE ZAPLANOWAŁO...NIE REZYGNOWAC..WARTO ISC PRZED SIEBIE Z NADZIEJA ZE MARZENIA SIE SPEŁNIA...I TO MIEJSCE STANIE SIE NASZYM NA ZIEMI...
DUZO WYTRWALOSCI ZYCZE...MIESZKAM W OSTOJI 2 LATA I MYSLE ZE WARTO BYŁO...PATI
12 czerwca 2010 22:55
Bardzo tam ladnie! Prawdziwie wiejsko, co u mnie wielkim plusem jest :)
13 czerwca 2010 07:53
:))nie mogę się doczekać kiedy ta przygoda już się skończy;)bym mogła realizować kolejne rzeczy:)dziękuję za miłe słowa:)
14 czerwca 2010 11:24
Piękne tereny i piękne plany - nie dziwię się że nie możesz się doczekać postępu prac.
Na pewno efekt waszych prac i wysiłków będzie ich wart.
14 czerwca 2010 21:24
:) to tylko 1/4 widoczków kolejna ćwiartka to zamek Gryf i kapliczka Leopolda na których tle jest Śnieżka z całym pasem gór jej towarzyszek:)reszta to górki łąki lasy i stawy...i żadnych sąsiadów na horyzoncie, bo jeden na górce drugi za drogą, za skarpą , nawet grono pedagogiczne zazdrościło tej zieloności naszego domowego obejścia :)dziękuję za dobrae słowa
Prześlij komentarz